środa, 19 sierpnia 2015

Language Exchange Club reaktywacja

Inicjatywa, która zrodziła się na Ukrainie i ma na celu wymianę językową poprzez mówienie/konwersacje osób, które umawiają się w barze lub w jakimkolwiek innym miejscu, żeby pogadać i podszlifować swoje umiejętności językowe, zaczęła działać również w Rzeszowie już jakiś czas temu.

Klub powstał z inicjatywy mojej przyjaciółki Karoliny Guzek i mojej w październiku 2014. Pomału, od podstaw budowałyśmy społeczność na fejsbuku, pytałyśmy jak to wygląda w innych dużych miastach w Polsce, organizowałyśmy spotkania w Irish Pub'ie, potem w K20, można było  rozmawiać po angielsku, hiszpańsku, niemiecku, czy grecku. Na wakacjach spotkania się nie odbywały, aż do dnia dzisiejszego.

Z uwagi na przybywających członków LEC na fejsbuku, postanowiłam wziąć się znów do roboty i spotkać się z tymi, co tymczasem są w Rzeszowie. Grupa dziś była niewielka, aczkolwiek mocna. Każdy mówił bardzo dobrze po angielsku i był żywo zainteresowany rozmową i spotkaniami. Z początku nie wiedzieliśmy, jak ugryźć temat tak, żeby nie było za sztywno (z większością widzieliśmy się po raz pierwszy), a jednocześnie skorzystać na tym językowo.

Ktoś zaproponował zatem grę w Taboo i był to absolutny strzał w dychę. Zabawa polegała na tym, że losowało się karteczki z hasłami (wcześniej przez nas przygotowane samodzielnie), pod hasłami (typu: car, mother, house) wypisane były cztery słowa, których nie wolno używać w trakcie opisywania hasła, a pozostali mają za zadanie odgadnąć, o jakie słowo chodzi. Łatwe i szybkie w przygotowaniu, choćby na bieżąco, a jest przy tym kupa śmiechu, no i językowo trzeba się nieźle nagimnastykować, żeby przedstawić hasło w niebanalny sposób. Zobaczcie sami, jak wygląda przykładowa karta . Dorzucam foty z dzisiejszego spotkania angielskiego w Lychee.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz