czwartek, 14 kwietnia 2016

"Super triki mnemotechniki", czyli o metodzie bezbolesnego wkuwania

Nie od dziś wiadomo, że języka najlepiej uczy się wielozmysłowo, jednocześnie widząc, słysząc, dotykając i smakując. Nie każde słówko i nie każdą konstrukcję gramatyczną da się poczuć lub posmakować (chyba że prowadzimy lekcję o owocach, to można zaserwować coś ekstra;)), ale zupełnie kreatywnie można coś zobaczyć i zapamiętać, wtedy nazywa się to mnemotechniką.

Większości uczących i uczonych doskonale znane są flashcardy i fiszki. Tak, tak, okazuje się, że to dwie różne rzeczy. Jak przekonuje pani Edyta Madej, prowadząca szkolenia nt. mnemotechniki, flashcard'y mają z jednej strony wyłącznie obrazek, a z drugiej napis, natomiast fiszki są opisane z obu stron- awers zawiera np. słówko polskie i ewentualnie obrazek pomocniczy, natomiast rewers- słówko przetłumaczone na j. angielski. Ot, cała różnica.


Trzeba nam wiedzieć, że popularne fiszki i flashcard'y to jedynie foot of the mountain różnych technik zapamiętywania. Są jeszcze inne sposoby na naukę słówek/gramatyki w sposób mniej oklepany. Wypróbujcie koniecznie literoobrazy- słówko, które jest jednocześnie prostym rysunkiem, przedstawiającym to, co kojarzy nam się z danym słówkiem. Pod spodem wrzucam kapitalne pomysły na literoobrazy, zaczerpnięte ze stronki drawidea:

Jest jeszcze jeden supertrik, który okazuje się bardzo pomocny, gdy wyłączymy logikę, a jednocześnie uruchomimy poczucie humoru. Chodzi o Metodę Słów Zastępczych. MSZ ma na celu zastąpienie słówka angielskiego(lub poch. z innego języka) słówkiem polskim i przypisanie mu jakiejś funkcji w wyobraźni. Ciekawym przykładem zastosowania metody jest hiszpańskiego 'regalo' oznaczającego 'prezent', Tu działa wyłącznie wyobraźnia.

Zamknij oczy. Wyobraź sobie regał. Jest masywny, drewniany... Wyciąga do Ciebie obie ręce, a w nich trzyma prezent, który jest dla Ciebie. Mówi przy tym: regalo, regalo, regalo...

Co to jest regalo? Nie regał, lecz prezent. Regał miał nam jedynie pomóc dojść do znaczenia słówka.

Gorąco zachęcam do stosowania powyższych metod w nauczaniu, one rozładowują napięcie związane z koniecznością wkuwania kolejnych słówek- szczególnie u najmłodszych, a u nieco starszych uczniów pozwolą beztrosko się powygłupiać, przy jednoczesnym zapamiętywaniu, które dzięki zabawie z wyobraźnią, będzie bezbolesne.

środa, 6 kwietnia 2016

Hokus krokus, czyli o weekendzie inspirowanym szczęściem

Dziś będzie krótko i zwięźle. Wstawiam za to dużo zdjęć, więc let them speak... 

Po krótce, oddałam drugi rozdział pracy, co zrzuciło z moich ramion sto kilo zmartwień, sami rozumiecie, potem spakowałam bluzę, ręcznik i szczoteczkę, założyłam na nogi trekkingi, po drodze podrzuciłam bibliografię pracy na URz i potem rura na autostradę!

Weekend był cudowny, zobaczcie sami. Część pochodzi z Pienin, reszta z Tatr.

Choć zdjęcia z krokusami sugerowałyby, że byliśmy w Dolinie Chochołowskiej, to niestety, nie wchodziliśmy tam, ponieważ kolejkę po bilety uznaliśmy za zbyt czasochłonną i pojechaliśmy w bardziej undergroundowe(hehe) miejsce, na najwyżej położoną w Polsce wieś! To był strzał w dziesiątkę, podobnie jak kasza dzień wcześniej w restauracji Dobra Kasza Nasza- prosta, sycąca niedroga i przepyszna.
Reasumując, było wszystko: piękne widoki, pogoda, pyszne jedzenie, rudy kotek, no i my! :)