poniedziałek, 10 lipca 2017

Wielkie zmiany na nowej drodze życia

Nie pisałam od marca. Jednak, nie bez powodu, w końcu raz w życiu wychodzi się za mąż (przeważnie). Oczywiście, koniec roku niczym mnie nie zaskoczył, poza tym, że oprócz studiów, pisania pracy magisterskiej i korepetycji, miałam na głowie jeszcze pracę w Helen Doron i organizację wesela. Na szczęście i nieszczęście jest już po wszystkim. Na szczęście, bo było naprawdę bardzo dużo roboty i zabawy z tym wszystkim, na nieszczęście-bo nasze wesele (o tym może wkrótce osobny post) to była jedna z lepszych imprez, na jakiej w życiu byłam, na dodatek był to mój ostatni rok studiów w trybie stacjonarnym i ostatni, przed kolejnymi nieznanymi nam dotąd wyzwaniami, rok w Rzeszowie. Co prawda, teraz nie zmieni się wiele. Dokończę anglistykę, tyle że zaocznie, a pracować będę nadal w HD, tu, w Kołobrzegu. Póki co, mam wolne, więc staram się odpoczywać, a większość czasu spędzam na 'wiciu gniazdka' i rozpoznaniu okolicy. Codziennie spaceruję nad morze, robię dobre jedzenie, a w weekendy staramy się spędzać cały czas wspólnie, możliwie poza Kołobrzegiem. Jest fajnie! #chill



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz