czwartek, 10 września 2015

Jak człowiek się uczy, a jak odpoczywa, czyli dlaczego nie wiemy wszystkiego i moje nowe postanowienie

Ostatnio czytałam artykuł na temat wieku, który jest zaporą dla przyswajania wiedzy. Okazuje się, że mózg sześćdziesięciolatka trenowany i stymulowany przez całe życie może działać sprawniej, niż mózg ośmiolatka spędzającego lwią część swojego życia przed telewizorem i na smartfonie. Taki wiek zatem nie istnieje. Hura!

Inna sprawa jest taka, że aby ten mózg działał tak, jak powinien, musi być poddawany bodźcom, często, lecz nie stale. 
Przypomnijmy sobie, jak to było podczas powrotu do szkoły we wrześniu, kiedy po długim odpoczynku trzeba było coś szybko policzyć albo mówić płynnie po angielsku. Pod warunkiem, że wakacji nie spędziliśmy w książkach lub w Londynie, przychodziło nam to z trudem. Byliśmy natomiast wypoczęci i jakoś w te coraz trudniejsze etapy edukacji dawaliśmy radę się wdrożyć. Oczywista oczywistość- poza stymulacją, mózg wymaga regeneracji. I to jest baaardzo ważne. 

Nie możemy działać na okrągło, bo w pewnym momencie będziemy mieć po prostu dość i nie tylko mózg, ale również nasze ciało zaczną się buntować. Jeśli jesteśmy pracusiami i mamy bardzo dużo zajęć, wydaje się, że nie ma czasu wytchnienia. Otóż, musi być. Postarajmy się w ciągu dnia znaleźć kilkuminutowe chwile, w których będziemy się szybko regenerować. Sposobów jest mnóstwo, ja znam i polecam kilka z nich:
1. Przez 3-5 minut patrz w jeden punkt nie myśląc o niczym. Pomaga zwalczyć gonitwę myśli i uwolni nas od ciągłego myślenia o tym, co dziś jeszcze trzeba zrobić- chociaż na te 3 minuty, warto.
2. Celebruj picie herbaty. Wstań 5 minut wcześniej, albo znajdź je w ciągu dnia i usiądź po prostu, zrób coś prostego, co lubisz i ciesz się tym, poświęcając temu całą swoją uwagę.
3. Nie zrywaj się rano z łóżka(łatwo powiedzieć). Zamiast ustawiać kolejną drzemkę, przetrzyj oczy, przeciągnij się i poleż jeszcze 5 minut w łóżku, zanim zaczniesz kolejny zabiegany dzień.

Mam wrażenie, że są to rady ode mnie dla mnie, sama często zapominam o tym, jak ważny jest odpoczynek, biorąc na siebie dużo obowiązków. Niestety, lepiej już raczej nie będzie, jestem po prostu takim typem osoby, której się nudzi, gdy nie podejmuje działania, ale przez ostatnie trzy lata poczyniłam postępy, nauczyłam się odpoczywać i jestem znacznie szczęśliwsza, zrobiłam więcej niż wcześniej i wiem znacznie więcej. 

Wciąż jednak nie wiem wszystkiego, co niekiedy mnie frustruje;p. Stąd mój nowy pomysł dot. nauki nowych słówek z angielskiego. Ponieważ uczę i chciałabym to robić na większą skalę również w przyszłości, pewne rzeczy znać/wiedzieć po prostu wypada. Okazuje się, że diabeł, jak to bywa, tkwi w szczegółach, i czasem sama siebie zaskakuję swoimi brakami. Z taką sytuacją miałam do czynienia rok temu, podczas moich pierwszych praktyk w szkole, gdy piątoklasiści uświadomili mi, że papużka falista po angielsku to budgie, a także wczoraj, podczas spotkania Language Exchange Meeting, gdzie zdałam sobie sprawę, jaka jestem mało dociekliwa i czego nie uczę się z własnej ciekawości. 

Samochód, jaki jest każdy widzi. I to, że po angielsku nazywa się car- wiadomo. Ale jak jest pedał gazu, schowek, lusterko wsteczne- to już rzeczy mniej oczywiste, a przecież w samochodzie też mają swoje miejsce i są równie ważne jak np. szprychy, czy kierownica w rowerze, a jednak podczas nauki je sobie odpuszczamy. Nie mogłam tego przeżyć i postanowiłam wziąć się do roboty. Myślę, że dobrym sposobem na naukę takich słówek jest obserwowanie rzeczy, których używamy na co dzień i próba opowiedzenia sobie o nich w myślach. Zwracając na to uwagę, będzie łatwiej je skojarzyć i zapamiętać. Na przykład, jadąc wspomnianym wyżej samochodem warto (oczywiście nie podczas samej jazdy, tylko przed odpaleniem) zastanowić się, jak będzie skrzynia biegów, wycieraczka, czy kierownica, których przecież wciąż używamy. To samo w kuchni, rozglądnijmy się czasem, ogarniając ją bardziej szczegółowo, pomyśleć, jak będzie okap, kran, czy zmywarka. Ja tę metodę zacznę stosować od zaraz, a Wy co o tym myślicie? Jakie są Wasze sposoby na naukę nowych nieoczywistych słówek?

Pod spodem zdjęcie samochodu z biedronkowego słownika obrazkowego i foty flag krajów Europy, których używam podczas moich zajęć z trzecioklasistami. :) Dobranoc!



1 komentarz:

  1. Obawiam się że nazw niektórych części samochodu nie znam nawet po polsku ;) (Samochody stanowią element rzeczywistości, który nie interesuje mnie w ogóle). Fajne rady, postaram się je zastosować!

    OdpowiedzUsuń