czwartek, 8 października 2015

Jak koniec września przyniósł dobre wiadomości i co nowego wprowadziłam do swoich lekcji

Dawno mnie tu nie było. To nic, zamierzam się spiąć i jednak w miarę regularnie podrzucać Wam coś nowego do poczytania. Wakacje już za mną, niestety, praktyki (na szczęście) też. Nie, nie dlatego, że nie lubię uczyć dzieci, uwielbiam to, ale w tym roku po prostu powtarzałam to samo, co w ubiegłym. Jedyne, co się zmieniło, to moje metody pracy i umiejętność panowania nad rozwrzeszczaną grupą dziewięciolatków. Tak, zdecydowanie mam obecnie dużo większe doświadczenie w pracy z dzieciakami i więcej sposobów na utrzymanie dyscypliny i zainteresowanie tematem.

Co do dyscypliny, w miesięczniku The Teacher pojawił się we wrześniu całkiem niezły artykuł na temat panowania nad dyscypliną oraz nt. tego, jak w łatwy sposób wprowadzić dziecku czasy z zaakcentowaniem różnicy przy osobie 3ciej liczby pojedynczej. I tak, autor artykułu proponuje osoby he/it/she (w takiej właśnie kolejności) przedstawiać dzieciom jako 'chytrych', wszak, tak fonetycznie uproszczając. po polsku przeczytamy he-it-she(chytrzy). No i już wiadomo, że 's' po czasowniku biorą chytrzy, że chytrzy to nie 'have', tylko 'has' i tak dalej...

Oprócz tego, że trochę się zaczytałam w Teacherze (zupełnie z doskoku), jako kolejne w kolejce czeka 'Storytelling with children' Adrew Wright'a- świetna pozycja o wprowadzaniu głośnego czytania przez nauczyciela podczas lekcji albo zajęć pozalekcyjnych. Bingo! W tym roku sama zaczęłam czytać dzieciom po 10-15 minut w trakcie moich zajęć z nimi i już widzę efekty. Nie dość, że dzieci coraz częściej wyłapują nieco bardziej wyszukane słownictwo (nawet siedmiolatki), to są skoncentrowane i skupione na zajęciach. Poza tym, co mam do czytania i z czego korzystam w czasie zajęć, dziś do mojej kolekcji dołączyły dwie kolejne książeczki: 'Guliver's Travels' Jonathan'a Swift'a z serii czytamy w oryginale wielkie powieści, wyd. 44.pl oraz 'Angielski w zadaniach dla przedszkolaka' Mr Twister prezentuje, wyd. EDGARD.  O ile pierwszą jestem podekscytowana, tak co do Mr'a Twister'a mam mieszane uczucia, w tych zadaniach pojawia się pisanie i czytanie wymagające pomocy nauczyciela, więc nie wiem, czy 5-ciolatek będzie w stanie je zrozumieć i rozwiązać, ale na pewno sprawdzę to wkrótce na zajęciach.

Jeśli chodzi o mój czas wolny, we wrześniu zapomniałam, że coś takiego istnieje. Dlatego też tak długo nie pojawiał się post na blogu. Koniec września przyniósł jednak bardzo pozytywne wiadomości i od początku października czas płynie mi w nieco mniej szaleńczym tempie. Jak już wspomniałam, zakończyłam praktyki w podstawówce, mój chłopak obronił tytuł magistra inżyniera (jestem bardzo dumna!), no a oprócz tego skończyłam 22 lata. Kameralnie, jak w tytule postu, ale bardzo przyjemnie. Nie mieliśmy z Kamilem niestety czasu, żeby zorganizować imprezę, poszliśmy za to na pyszne burgery, a w ubiegłą niedzielę pojechaliśmy do Energylandii. Bawiliśmy się tam o wieele lepiej niż niejeden dziesięciolatek, wyszliśmy zaraz przed zamknięciem. Dostałam też prezenty, które bardzo mi się podobają- przepiśnik(taki jak chciałam, tylko zawsze było mi szkoda na niego pieniędzy), książkę o optymiźmie (badania nad pesymizmem i bezradnością, jako głównymi przyczynami depresji) i 50 zł :d.

Poniżej zdjęcia z Energylandii (jedno z Szymciem) i foty prezentów oraz nowozakupionych książeczek dla dzieci.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz